Niewątpliwie stolica Francji w życiu kompozytora była niezwykle ważna. W roku 1831 Fryderyk ujrzał ją po raz pierwszy i wtedy już wiedział, że jego oczom ukazało się najnowocześniejsze oraz największe miasto jakie miał przyjemność odwiedzić.
Paryż miał wiele przewag nad Wiedniem, w którym Chopin spędził dużo czasu. Budowle były ogromne, wspaniałe, ulice eleganckie i rozjaśnione wieczorem ora w nocy lampami gazowymi. Wiedeń w porównaniu z ówczesnym Paryżem wydawał się jedynie prowincjonalną mieściną. W listach do swojego przyjaciela Norberta Kumelskiego piał, iż Paryż to największy przepych, największe świństwo, największa cnota, to miejsce pełne krzyku, wrzasku, turkotu oraz błota, to miejsce, w którym można utonąć, w końcu to miejsce, w którym nikt nie pyta, jak kto żyje. Chopin w odróżnieniu odo Wiednia w Paryżu spotykał się z życzliwością, która wtedy była modna. Modna w takim znaczeniu, iż aktualne wydarzenia z Polskim były na ustach każdej osoby w stolicy francuskiej, taka była po prostu moda. Fryderyk był zachwycony miastem, wskazując także w listach do Kumelskiego, iż liczba kurtyzan była przeogromna, nie dało się przejść przez ulice bez jednoznacznej propozycji „ogrzania się w zimne wieczory” czy „utworzenia duetu”. Jak zaznaczył kompozytor przeszkodzą w skosztowaniu owocu zakazanego była bieda, które nabawił się w takcie podróży do Francji. Życie intelektualne Paryża było bardzo zróżnicowane, tak jak i ludzie który do niego przybywali. Z jednej strony można było spotkać znudzone Petersburgiem rosyjskie księżne, z drugiej artystów i intelektualistów z lewicowym zacięciem, szukających dla siebie odpowiedniego środowiska. Żyło tutaj również wielu Polaków, wielu również napływało z zagranicy. Wśród nich znajdowali się także przyjaciele z lat młodości Chopina, np. Antoni Wodziński czy Julian Fontana, który później próbował ułożyć sobie życie w Londynie jednak wracając po paru latach do Paryża stał się jednym z najbardziej oddanych kolegów kompozytora.
Paryż miał wiele przewag nad Wiedniem, w którym Chopin spędził dużo czasu. Budowle były ogromne, wspaniałe, ulice eleganckie i rozjaśnione wieczorem ora w nocy lampami gazowymi. Wiedeń w porównaniu z ówczesnym Paryżem wydawał się jedynie prowincjonalną mieściną. W listach do swojego przyjaciela Norberta Kumelskiego piał, iż Paryż to największy przepych, największe świństwo, największa cnota, to miejsce pełne krzyku, wrzasku, turkotu oraz błota, to miejsce, w którym można utonąć, w końcu to miejsce, w którym nikt nie pyta, jak kto żyje. Chopin w odróżnieniu odo Wiednia w Paryżu spotykał się z życzliwością, która wtedy była modna. Modna w takim znaczeniu, iż aktualne wydarzenia z Polskim były na ustach każdej osoby w stolicy francuskiej, taka była po prostu moda. Fryderyk był zachwycony miastem, wskazując także w listach do Kumelskiego, iż liczba kurtyzan była przeogromna, nie dało się przejść przez ulice bez jednoznacznej propozycji „ogrzania się w zimne wieczory” czy „utworzenia duetu”. Jak zaznaczył kompozytor przeszkodzą w skosztowaniu owocu zakazanego była bieda, które nabawił się w takcie podróży do Francji. Życie intelektualne Paryża było bardzo zróżnicowane, tak jak i ludzie który do niego przybywali. Z jednej strony można było spotkać znudzone Petersburgiem rosyjskie księżne, z drugiej artystów i intelektualistów z lewicowym zacięciem, szukających dla siebie odpowiedniego środowiska. Żyło tutaj również wielu Polaków, wielu również napływało z zagranicy. Wśród nich znajdowali się także przyjaciele z lat młodości Chopina, np. Antoni Wodziński czy Julian Fontana, który później próbował ułożyć sobie życie w Londynie jednak wracając po paru latach do Paryża stał się jednym z najbardziej oddanych kolegów kompozytora.
Dodaj komentarz