Gdy jest się osobą sławną, publiczną, powszechnie podziwianą i cenioną, zawsze znajdzie się ktoś, kto albo będzie chciał popsuć reputację, albo wciągnie jak z rękawa nieznane fakty, które w jakiś sposób rzucą cień na życie i działalność lub twórczość danej osoby. Tyczy się to także osób już nieżyjących, które nie są w stanie same się obronić przed spekulacjami i manipulacją. Tak też było w przypadku Fryderyka Chopina, którego podejrzewano o romans z hrabiną Delfiną Potocką z domu Komar. Dla uatrakcyjnienia plotki o romansie, ujawniono, jak się później okazało, fałszywą korespondencję epistolarną między kompozytorem a szlachcianką.
Po raz pierwszy usłyszano o listach do Potockiej w 1939 roku, kiedy to do Polskiego Radia w Wilnie zgłosiła się Paulina Czernicka, która poinformowała, że jest w posiadaniu kilku nieznanych listów Chopina do hrabiny Potockiej. Jej warunkiem było przygotowanie audycji na ten temat. Plany pokrzyżowała wojna. Jednak już w 1945 roku w Poznaniu ta sama kobieta pojawiła się w Polskim Radiu, gdzie umożliwiono jej realizację planu. Listy wywołały spore zamieszanie w świecie muzyki. Należy mieć na uwadze fakt, iż II wojna światowa bardzo spustoszyła muzea, archiwa i kolekcje polskie, więc listy były nie lada gratką dla miłośników talentu Polaka. Wraz z poznawaniem zawartości listów rósł sceptycyzm odnośnie ich autentyczności. Badacze i znawcy życia i twórczości Chopina powątpiewali w autentyczność korespondencji, ponieważ zawierała ona zbyt odważne i erotyczne opisy, których zdaniem znawców, Chopin nigdy nie opisywał. Panią Czernicką poproszono o przedstawienie oryginałów listów, ale z tym był problem. Kobieta twierdziła, że są ukryte, skradzione, wywiezione do Francji, a nawet do Australii czy Stanów Zjednoczonych. Później przedstawiała informacje, że to rodzina Potockiej ukradła te listy, by nie dopuścić do kompromitacji szlachcianki. Opowieści Czernickiej były niespójne i pozbawione autentyczności, zatem uznano je za wymyślone. Kobieta jednak przedstawiła fotografie części listów, a specjaliści z Instytutu im. Fryderyka Chopina dokładnie je zbadali orzekając, iż są fałszywe.
Charakter zbioru listów jest bardzo osobisty, wręcz chwilami intymny. Prawdziwe listy Chopina rzadko mówią o jego życiu uczuciowym, a wyjątkiem jest korespondencja do Tytusa Wojciechowskiego, w której Chopin opisuje swe uczucie do młodziutkiej Konstancji Gładkowskiej. Fragmenty o zabarwieniu erotycznym nie są w stylu kompozytora.
Innym argumentem przemawiającym za fikcyjnym charakterem listów jest fakt, iż w domniemanej korespondencji kompozytora mnóstwo jest ocen innych kompozytorów oraz samego siebie. W oryginalnych listach Polaka nie ma takich wzmianek.
Faktem natomiast jest znajomość Chopina z hrabiną Potocką. Współcześni badacze wątpią jednak w intymny charakter ich relacji. Szlachciankę określa się raczej jako przyjaciółkę kompozytora niż kochankę. Romanse w nielicznym i dość hermetycznym towarzystwie szlachty i artystów nie były długo w ukryciu, a każdy wiedział o innych dość dużo. W związku z tym taka wiadomość nie utrzymałaby się w tajemnicy dość długo.
Listy do Potockiej
Kwiecień 29, 2016 by Magda
Kategoria: Biografia, Inne ciekawostki
Brak komentarzy »
Jeszcze nie skomentowano.
Dodaj komentarz